Niektóre nawet bardzo, tak wiec czekają do następnego sezonu. Kilka sprzedałam za jakieś grosze bo końcowy efekt mnie nie zadowolił...Tak to już ze mną jest: najpierw kombinuję, głowię się, a potem wcale tego nie noszę, cóż nie chodzi o to by złapać króliczka....;)
Wszystkie sukienki robiłam bez pomocy schematów, wg. własnego pomysłu.
1) Musztardowa z jakiejś prutej włóczki z allegro. O dziwo starczyło na wykończenie całości.
2) Zielona. Również z resztek.
3) Szara, bardzo ciepła- na duże mrozy. Fason bombka. Włóczka akrylowa.
4) Moja ulubiona. Robiona na drutach z cienkiego akrylku. Bardzo praktyczna.
Nosiłam ją całą zimę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz