piątek, 28 maja 2010

Cieplutkie sukienki.

Niektóre nawet bardzo, tak wiec czekają do następnego sezonu. Kilka sprzedałam za jakieś grosze bo końcowy efekt mnie nie zadowolił...Tak to już ze mną jest: najpierw kombinuję, głowię się, a potem wcale tego nie noszę, cóż nie chodzi o to by złapać króliczka....;)
Wszystkie sukienki robiłam bez pomocy schematów, wg. własnego pomysłu.

1) Musztardowa z jakiejś prutej włóczki z allegro. O dziwo starczyło na wykończenie całości. 


2) Zielona. Również z resztek.


3) Szara, bardzo ciepła- na duże mrozy. Fason bombka. Włóczka akrylowa.


4) Moja ulubiona. Robiona na drutach z cienkiego akrylku. Bardzo praktyczna. 
Nosiłam ją całą zimę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz